W sobotę zakończyło się nie tylko referendum na temat języka rosyjskiego jako urzędowego – jak nietrudno było przewidzieć "za" głosowało 24,9% wyborców, czyli dokładnie tyle ile stanowią mniejszości narodowe wśród ogółu obywateli – ale także wizyta prezydenta Andrisa Bērziņša w Polsce. Był to pierwszy wyjazd wybranej w czerwcu 2011 r. głowy państwa do naszego kraju, ale za to o bardzo bogatym, rozłożonym na trzy dni, programie. Zaczęło się w czwartek od spotkania ze studentami Katedry Bałtystyki UW – prezydent miał szansę zapoznać się z funkcjonowaniem zarówno "bałtystyki" w Warszawie, jak i "bałtologii" na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, a także spotkać się i sfotografować ze studiującymi w Polsce Łotyszami. W tym samym dniu wracający z Wilna prezydent Komorowski wydał na cześć wysokiego gościa kolację – podczas spotkania w cztery oczy podkreślono wagę współpracy w dziedzinie energetyki, bezpieczeństwa, a także w sprawach europejskich (strona polska pochwaliła Łotyszy za dobre traktowanie mniejszości polskiej, co należy traktować nie tylko jako kurtuazję, ale i prztyczek w stronę Wilna). Nieco wcześniej, w obecności ministra Zdrojewskiego, nastąpiło wręczenie prezydentowi dóbr kultury, które w czasie II wojny światowej znalazły się w Polsce: chodzi o późnorenesansowy świecznik z kościoła luterańskiego św. Piotra w Rydze oraz XVII-wieczny pulpit kościelny z kościoła luterańskiego Trójcy Świętej w Jełgawie. Prezydent Bronisław Komorowski odznaczył byłego ambasadora Łotwy w Polsce (2004-2009) Albertsa Sarkanisa, z wykształcenia filologa i ostatnimi czasy redaktora naczelnego słownika łotewsko-polskiego, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski – jest to chyba jedno z najwyższych odznaczeń, jakie w ostatnim dwudziestoleciu otrzymali z rąk polskich Łotysze. Bogaty w wydarzenia był także piątek: prezydent spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem, złożył kwiaty na grobie Wisławy Szymborskiej na Cmentarzu Rakowickim, a także znalazł czas na spotkanie z przedstawicielami władz Małopolski i Podkarpacia. "Hitem dnia" było otwarcie honorowego konsulatu Republiki Łotewskiej. Czwartym już z kolei konsulem honorowym Łotwy w Polsce (okręg będzie obejmować i Małopolskę, i Podkarpacie) został krakowski przedsiębiorca Rafał Brzoska. W sobotę rano prezydent zdążył zagłosować jeszcze w referendum na temat wprowadzenia języka rosyjskiego w Polsce, a także udzielić wywiadu PAP, w którym uznał głosowanie za "sztucznie wywindowane" i "absurdalne". Po porannym głosowaniu odleciał na Łotwę.
Podróż Andrisa Bērziņša to już kolejny pobyt głowy państwa łotewskiego w Polsce – w ostatnich latach tego typu wizyty miały miejsce i w 2009 r. (Valdis Zatlers odebrał wówczas doktorat honoris causa KUL), 2010 r. (wziął udział w pogrzebie pary prezydenckiej), a także 2011 r. (w marcu spotkał się z prezydentem Komorowskim w Wiśle, zaś w maju uczestniczył w szczycie Kraków Europy Środkowo-Wschodniej w Warszawie). Po raz pierwszy od dłuższego czasu mamy chyba jednak do czynienia z tak długą (trzy dni) i bogatą w wydarzenia wizytą. Minusem tego wydarzenia jest słaby "coverage" medialny – ani w czwartek i piątek, ani nawet w sobotę, gdy pojawiły się w mediach informacje o referendum, czołowe polskie dzienniki nie poświęciły ani samej wizycie, ani stosunkom polsko-łotewskim odrębnej wzmianki. Szkoda – aż się prosiło, by, gdy w czwartek wszyscy mówili o sprawach polsko-litewskich, sportretować relacje łączące Polskę z bardziej na północ wysuniętym sąsiadem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz