poniedziałek, 30 stycznia 2012

Styczniowy przegląd prasy

Jak pisze "Rzeczpospolita" w artykule "Bruksela ponagla kraje bałtyckie" (15.01.2012 r.) nominowany przez Estonię komisarz ds. transportu Siim Kallas "wezwał kraje bałtyckie do przyspieszenia prac przy magistrali, która ułatwi im kontakty z resztą Unii. – To historyczna chwila dla osiągnięcia postępu w tym projekcie — stwierdził podczas wizyty w Rydze. — To pierwszy taki projekt, który stworzy region Bałtyku — dodał Estończyk". Gazeta przypomina, że "chodzi (..) o połączenie Estonii z Łotwą i Litwą oraz stworzenie następnych połączeń z Polską i Niemcami. Studium opłacalności opublikowane w 2007 r. stwierdza, że do 2013 r. składy kursowałyby z prędkością 120 km/h, jednakże doszło do opóźnień w procesie podejmowania decyzji, więc osiągnięcie tego terminu stało się nierealne". Obecnie nie jest pod tym względem najlepiej: "podróż koleją, mimo że tania według norm europejskich, nie jest szczególnie popularna w krajach bałtyckich (..). Lata niedoinwestowana są jednym czynnikiem, a przeważający w nich rozstaw szyn z czasów radzieckich drugim utrudniającym integrację z zachodem Europy. Tak więc podróż koleją z Rygi do Tallinnu, zaledwie 300 km, trwa dwukrotnie dłużej od 4 godzin jazdy samochodem".

"Gazeta Wyborcza" z 26.01. zauważa wyniki spisu ludności na Łotwie (będziemy jeszcze je szerzej komentować na blogu). Tomasz Bielecki pisze z Brukseli: "Grecy wychodzą na ulice, a Łotysze wykupują bilety lotnicze w jedną stronę" – tak łotewscy publicyści komentują opublikowane przed tygodniem dane demograficzne, które pokazują, że ludność Łotwy zmniejszyła się aż o 13 proc. w okresie od 2000 do 2011 r. (..) Wedle wstępnych szacunków demografa Mihailsa Hazansa z kraju, który ma obecnie ok. 2,06 mln mieszkańców, wyjeżdżało ok. 16 tysięcy ludzi rocznie w latach 2004-08, a kiedy zaczęły się cięcia, ten wskaźnik nagle podskoczył do 40 tysięcy emigrujących rocznie. I o ile wcześniej wyjeżdżali przede wszystkim samotni, to potem nogi za pas zaczęły brać całe rodziny. "Głównym kłopotem nie jest liczba ludności, lecz coraz bardziej zachwiana proporcja między liczbą emerytów a wyjeżdżającymi młodymi Łotyszami z dziećmi" - komentował najnowsze statystki łotewski demograf Ilmars Mezs". Z całością artykułu można się zapoznać na stronie wyborcza.pl.

19 stycznia "Rzeczpospolita" – z okazji przyjazdu do Warszawy szefa łotewskiego MSZ – opublikowała wywiad Jerzego Haszczyńskiego z Edgarsem Rinkevičsem. W sporej części jest on poświęcony mającemu się odbyć 18 lutego referendum na temat przywrócenia dwujęzyczności Łotwy. Polityk Partii Reform Zatlersa komentuje m.in. postawę działaczy Centrum Zgody: "na początku byli przeciw, potem zmienili zdanie, teraz chcą wziąć udział i głosować "za". Najdziwniejsze, że gdy przemawiają do rosyjskojęzycznej części społeczeństwa używają innych argumentów, niż wtedy gdy wypowiadają się dla łotewskojęzycznych mediów. Im tłumaczą, że głosowanie za rosyjskim to protest przeciwko rządowi, co nie jest argumentem racjonalnym". Dalsza część rozmowy dotyczy m.in. wychodzenia z kryzysu gospodarczego oraz wprowadzenia euro. Kończy się tym, "co Polacy lubią najbardziej", czyli dyskusją o polskich przodkach. Indagowany przez dziennikarza minister zwierza się: "Moje nazwisko jest polskiego pochodzenia. Zgodnie z tym, co mi opowiadali rodzice, wśród naszych przodków byli Polacy". Podobne wyznanie uczynił rok temu premier Valdis Dombrovskis w rozmowie z Katarzyną Zuchowicz. Kresy, Łatgalia, polskie korzenie. To wszystko strasznie miłe, ale czy kiedyś od tego uciekniemy w rozmowach z Bałtami? Ale plus dla redakcji "Rzeczpospolitej", że zauważyła wizytę Rinkevičsa w Warszawie.

(30.01.2012 r.)

Mały międzynarodowy sukces

Po kilku latach ubiegania się o ważne międzynarodowe stanowiska (przypomnijmy – w 2009 r. Vaira Vīķe-Freiberga kandydowała na funkcję prezydenta Unii Europejskiej, wcześniej mówiło się o zajęciu przez nią funkcji sekretarza generalnego ONZ; w 2005 r. władze w Rydze upatrzyły sobie stanowisko komisarza Rady Europy ds. praw człowieka) Łotwa zanotowała swój mały sukces. Wszystko miało miejsce w ubiegły wtorek – Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy większością 120 głosów na ostatnią z wymienionych funkcji wybrało Nilsa Muižnieksa. Kandydat Łotwy wygrał z osobami wysuniętymi przez Belgię i Holandię. Wynik głosowania skomentował krótko: "łotewscy dyplomaci są magikami", sam do końca nie wierzył w swój wybór. I rzeczywiście: jeśli się popatrzy na rozkład głosów w zgromadzeniu, trzeba uznać ogrom pracy, jaki wykonała ryska dyplomacja: kraje bałtyckie dysponują w Zgromadzeniu zaledwie dziesięcioma miejscami.

Kim jest Nils Muižnieks? Z wykształcenia jest politologiem. Urodził się w rodzinie emigrantów łotewskich w Stanach Zjednoczonych, jednak po odzyskaniu przez Łotwę niepodległości powrócił do rodzinnego kraju. Uzyskał solidne wykształcenie na uczelniach w Grenoble, Monterrey, Princeton i Berkeley. W 1994 r. zakładał Łotewskie Centrum ds. Praw Człowieka i Studiów Etnicznych, którego prezesem został na osiem lat. W międzyczasie wszedł w politykę: z ramienia Pierwszej Partii Łotwy Šlesersa sprawował funkcję ministra ds. integracji społecznej – napisał zresztą LPP program w tej dziedzinie. Poglądy "pierwszych" na kwestię ułożenia relacji Łotysze – Rosjanie były Muižnieksowi najbliższe, o wiele bardziej oględnie wyrażał się o stosunku partii do tematyki LGBT. W 2005 r. rozstał się z polityką, by zostać dyrektorem Instytutu Badań Społecznych i Politycznych Uniwersytetu Łotewskiego. W grudniu 2009 r. stanął na czele Europejskiej Komisji Przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji.

"Teraz będę żyć w Strasburgu, ale jeździć będę po wszystkich krajach Europy" – zapowiedział nowo wybrany komisarz ds. praw człowieka (funkcję obejmie 1 kwietnia b.r.). Jego uniwersytecki kolega politolog Ivars Ījabs mówi krótko: to dobrze, że na czele ważnej instytucji europejskiej stanie osoba, która "nie mówi głupstw o Łotwie", choć na uczelni "ciężko będzie go zastąpić". Sam komisarz dystansuje się od spraw łotewskiej polityki, już przed samym wyborem odmówił komentarza na temat planowanego na 18 lutego referendum o dwujęzyczności kraju. Po wyborze stwierdził jedynie: "to raczej sprawa polityczna, a nie ochrony praw człowieka. Żałuję, że wracamy do spraw, nad którymi dyskutowaliśmy 15-20 lat temu (...) Jako obywatel Łotwy będę głosować przeciwko dwóm językom państwowym. W dalsze detale wchodzić nie będę". I rzeczywiście – nie ma po co: od wiosny b.r. Muižnieks reprezentować będzie nie tylko mieszkańców krajów zrzeszonych w Unii Europejskiej, ale także ... obywateli Federacji Rosyjskiej. Ostrożność w "sprawach rosyjskich" jest zatem wskazana.

Czy Muižnieksa należy oceniać jako obrońcę prawnego status quo na Łotwie? Niekoniecznie. W trakcie kampanii, która towarzyszyła jego wyborowi, wypowiedział się np. za przyznaniem nie-obywatelom prawa do głosowania w wyborach lokalnych, "bo wzmocni to demokrację". Choć bardziej dociekliwi zastanawiali się, dlaczego jako minister ds. integracji mówił coś dokładnie odwrotnego, sama deklaracja wzbudziła uznanie wśród mniejszości rosyjskojęzycznej. Pamięta się zresztą Muižnieksowi i członkostwo w dalekim od ksenofobii LPP, i wypowiedzi dla mediów idące często w poprzek narodowo zorientowanej "politycznej poprawności". Przed wyborami z września ub. roku narzekał: "mnie najbardziej interesuje, co konkretna partia mówi o integracji, naturalizacji i tolerancji. Dziwne, że nawet w programach partyjnych nie ma o tym ani słowa! Na razie wszyscy są zadowoleni z obecnej sytuacji".

Indagowany o to, co będzie ważne w pierwszej kolejności Muižnieks wspomina o grupach społecznych poszkodowanych przez kryzys gospodarczy: "Cyganach czy Romach, dzieciach, kobietach i osobach starszych". Oczekuje współpracy z Agencją Praw Podstawowych Unii Europejskiej i OBWE, także przy likwidacji problemu "podwójnych spraw", które tocząc się przed różnymi instytucjami europejskimi. Na agendzie znajdzie się usprawnienie pracy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Idee fixe Nilsa Muižnieksa na obecnym etapie jest także społeczeństwo informacyjne. Komisarz in spe chce "wykorzystywać nowe technologie w celu promocji praw człowieka".

Wg politolog z Uniwersytetu Łotewskiego Žanety Ozoliņi należy docenić wysiłek lobbingowy, jaki podjęła Łotwa w celu przeforsowania kandydata: były w niego zaangażowane nie tylko instytucje państwowe, ale także "osoby prywatne". Wybór Muižnieksa jest także ważny o tyle, że w przeszłości Rada Europy i OBWE zgłaszały zastrzeżenia, co do przestrzegania praw człowieka na Łotwie. Teraz docenia się sukcesy Łotwy. Wybór Muižnieksa, co naturalne, pochwalili szef MSZ Edgars Rinkēvičs i szef Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu Ojārs Ēriks Kalniņš. Przyznać trzeba, że inni politycy świętujący "dobry dzień dyplomacji łotewskiej" nieco się zagalopowali, twierdząc, że Muižnieks "będzie reprezentował Łotwę". W grudniu sam kandydat deklarował w końcu: "mój stosunek do Łotwy i innych krajów będzie taki sam. Sytuacja każdego z krajów członkowskich musi być oceniana indywidualnie i widziana w lokalnym kontekście". Muižnieks nie będzie zatem "komisarzem Łotwy", tak jak nie był nim nigdy urzędujący w KE Andris Piebalgs. Ale dziś nad Daugawą radość podobna do tej, jaka zapanowała w 2009 r., gdy przewodniczącym PE został Jerzy Buzek. Wszyscy świętują mały międzynarodowy sukces swojego kraju. To dobry znak przed turbulencjami, które szykują się w lutym.

(26.01.2012)

piątek, 13 stycznia 2012

Zaproszenia


1. Ambasada Republiki Łotewskiej w Rzeczypospolitej Polskiej, Uniwersytet Gdański, Biblioteka Uniwersytetu Gdańskiego, Uniwersytet Łotewski, Biblioteka Akademicka Uniwersytetu Łotewskiego mają zaszczyt zaprosić na otwarcie wystawy "Zbiór Rysunków Johanna Christopha Brotze oraz Opis Bałtyku w Bibliotece Akademickiej Uniwersytetu Łotewskiego". Poniedziałek, 16 stycznia, o godz. 17.00 w gmachu Biblioteki Uniwersytetu Gdańskiego (ul. Wita Stwosza 53). Potwierdzenie obecności należy zgłaszać na adres Ambasady Łotewskiej w W-wie (embassy.poland@mfa.gov.lv).

2. We wtorek 17 stycznia o godz. 17.30 Klub Inteligencji Katolickiej zaprasza na spotkanie "Białoruś nieznana, choć bliska. Białoruś w oczach tamtejszych Polaków". Wśród gości znajdą się Teresa Soból (Iwieniec, Związek Polaków na Białorusi), Alina Jaroszewicz (Brześć, redaktor naczelna "Ech Polesia") oraz Stanisław Poczobut (Grodno, ZPB). Spotkanie poprowadzi Paweł Broszkowski.

3. 56. spotkanie z cyklu "Opowieści z Kresów" (środa, 18 stycznia, godz. 18 w DSH przy ul. Karowej) Tomasz Kuba Kozłowski poświęci bodaj najbardziej zapomnianemu zakątkowi Kresów. Jak piszą organizatorzy: "Kto dzisiaj pamięta, że jeszcze w 1914 roku północna granica Królestwa Polskiego biegła wzdłuż Niemna dochodząc do samego Kowna. Opowieść o Kalwarii, Mariampolu, Wiłkomierzu (Wierzbołowie? – przyp. red. blogu) i Władysławowie oraz innych miejscowościach północnych powiatów dawnej Guberni Suwalskiej jak zwykle ilustrowana będzie oryginalną ikonografią z epoki". Tomasz "Kuba" Kozłowski jest najlepszym gwarantem tego, że spotkanie wzbogaci naszą wiedzę o tym zapomnianym zakątku b. guberni suwalskiej.

Grafika: portret Johanna Christopha Brotze (autor nieznany).

Mannerheim u Bliklego



Jak informuje ambasada fińska "dzięki spontanicznemu pomysłowi Juho Romakkaniemiego (na co dzień doradcy ds. europejskich premiera Katainena – przyp. red.) w poniedziałek 9.1.2012 portret marszałka Carla Gustafa Emila Mannerheima dołączył do kolekcji portretów w słynnej Cafe Blikle przy ul. Nowy Świat 33". W uroczystości wzięli udział Juho Romakkaniemi, ambasador Vesa Himanen oraz rodzina Blikle.

Wg ambasady "inspiracja przyszła z lektury wspomnień marszałka Mannerheima, który w trakcie swoich pobytów w Warszawie lubił spędzać czas w znanej cukierni Blikle. Romakkaniemi wraz z małżonką odwiedził to miejsce i stwierdził, że wśród wielu znajdujących się w cukierni portretów brakuje portretu tak istotnej dla fińskiej historii osoby jak marszałek Mannerheim". Wśród portretów Bliklego znajdują się już podobizny Artura Rubinsteina, Marylin Monroe i Elizabeth Taylor.

A czy ktoś z Litwinów, Łotyszy i Estończyków bywał przed wojną (albo po wojnie) u Bliklego? Mało na ten temat wiemy...

(więcej informacji na stronie finland.pl)