niedziela, 20 marca 2011

Mińskie kontrakty

Odbywały się co roku 19 marca, w dniu św. Józefa, w dwa tygodnie po wileńskich "Kaziukach". Dziś już nie pozostał po nich ślad w pamięci mińszczan i Białorusinów. "Zasypie wszystko, zawieje...". O kontraktach mińskich - może za kilka dni...

poniedziałek, 7 marca 2011

Wybory do Riigikogu

Gdyby kto stwierdził, że tegoroczne wybory do Riigikogu były nudne i przewidywalne, miałby sporo racji (a przypomnijmy sobie, jaki dreszczyk emocji towarzyszył zeszłorocznej elekcji na Łotwie, gdzie na pierwsze miejsce zamiast "Centrum Zgody" w ostatniej chwili wskoczyła "Jedność"). Chyba nikt nie czuł się zaskoczony tym, że do parlamentu dostały się jedynie cztery partie (poprzednim razem – 6). Dwa ugrupowania: Związek Ludowy (ERL) i Zieloni przeżywają od jakiegoś czasu kryzys tożsamości. Związek Ludowy przez długi czas nie potrafił się określić, czy chce być samodzielnym ugrupowaniem, czy raczej "przystawką" (tutaj następny dylemat: do centrystów, czy do socjaldemokratów?), ostatecznie w zeszłym roku odeszła do lewicy najaktywniejsza część jego członków, w tym Sven Mikser, który został szefem SDE. Zieloni zaś, mimo wyboru Aleksieja Łotmana na przewodniczącego partii, zmagają się z nieumiejętnością skutecznego dotarcia do wyborcy ze swym programem (nasuwa się tu analogia do Zielonych w Czechach, którzy po czterech latach obecności w parlamencie i rządzie odeszli w niebyt). Pierwsze miejsce w niedzielnej elekcji, co przewidywały wszystkie sondaże, zajęła Partia Reform premiera Andrusa Ansipa 28,6%. Prawdziwy bój szedł jednak o kolejne miejsca w rankingu. Wiele przedywborczych sondaży przewidywało, że możemy mieć do czynienia z "detronizacją" Partii Centrum Savisaara jako "drugiego ugrupowania", jednak ostatecznie centryści obronili swą pozycję z poparciem 23,3% (dostali jednak kilka punktów mniej niż cztery lata temu). Na trzecim miejscu, podobnie jak poprzednio, znalazł się koalicyjny partner reformistów Związek Ojczyźniany i Republikański (IRL), który otrzymał 20,5%. Poważne powody do świętowania mają jednak socjaldemokraci. Mimo, że ze swą czwartą pozycją nie zmieścili się na podium, zwiększyli poparcie o 70%, uzyskując 17,1% głosów. Można się domyślać, że z dwóch powodów: SDE jakiś czas temu "połknęła" wyborców Związku Ludowego i Zielonych, z drugiej zaś strony w zeszłym roku znacząco odmłodziła swoje kierownictwo, znajdując zarazem skuteczne środki dotarcia zwłaszcza do młodego pokolenia. Mimo świetnego wyniku najprawdopodobniej pozostanie w opozycji, wzrastają jednak nadzieje na wywalczenie reelekcji dla prezydenta (socjaldemokraty) Toomasa Hendrika Ilvesa (w 2006 r. uzyskał wybór, gdy SDE była jeszcze w koalicji).

Jak przedstawia się podział mandatów? Obie partie koalicji uzyskały odpowiednio 33 i 23 miejsca w Riigikogu, co zapewnia im stabilną większość. Partie opozycji: centryści i SDE muszą się z kolei zadowolić 45 mandatami, jednak będą znaczącą siłą opozycyjną (czy połączą siły, by skuteczniej "punktować" trzeci już z kolei gabinet Ansipa?). Przez rządem 4 lata trudnych refom, a w najbliższych miesiącach konieczność wyboru prezydenta – albo przedstawiciela koalicji, albo kandydata szerszego ponadpartyjnego porozumienia.

Wspomnijmy jeszcze o Partii Rosyjskiej w Estonii. O ile Zieloni i Związek Ludowy mieli niewielkie widoki na uzyskanie mandatów w Riigikogu, to Rosjanom, podobnie jak chrześcijańskiej demokraci i Partii Niepodległości, nikt nie dawał szans. W wieczór wyborczy, komentując 1% uzyskany przez Rosjan, lider ugrupowania Dmitrij Klenskij, robiąc dobrą minę do złej gry, stwierdził, że jest "bardzo zadowolny z wyników wyborów, bo program minimum został wypełniony". Według Klenskiego Rosjanom chodziło jedynie o przebicie się z "messagem" do estońskich mediów i popularyzację w społeczeństwie problemów mniejszości, a niekonicznie uzyskanie przedstawicielstwa w parlamencie. Nie omieszkał przy okazji skrytykować mediów rosyjskojęzycznych w Estonii, które wg niego w całości poparły centrystów. Przy okazji – podobne zarzuty wobec mediów rosyjskich na Łotwie kierowali w zeszłym roku działacze PCTVL, którzy wystąpili z "bardziej rosyjskim" programem niż Centrum Zgody. Widocznie wiele problemów Łotwy i Estonii jest podobnych.

Estonię do Łotwy zbliża również skomplikowana geografia wyborcza. Obserwujemy tu dość nierówne rozmieszczenie głosów oddanych na poszczególne ugrupowania, co spowodowane jest skomplikowaną strukturą etniczną Estonii. W trzech okręgach wyborczych stolicy remisują co prawda centryści (z poparciem od 25% do 40%) i partie koalicji rządowej (od 38% do 53%), jednak w stołecznych blokowiskach zamieszkałych przez Rosjan zdecydowanie wygrała partia Savisaara (widać to jeszcze dobitniej, gdy dwa ugrupowania rządowe traktować będziemy osobno). W zamieszkałym przez Rosjan regionie Idu Wirumaa (Wschodnia Wironia) Partia Centrum okazała się bezkonkurencyjna z poparciem 55% wyborców (na partie koalicji głosowało 23%, na socjaldemokratów – 12%). W "bardziej estońskich" regionach proporcje się jednak odwróciły: na wyspach wysokie poparcie uzyskały partie rządowe (49%) i socjaldemokracja (24%) przy słabym poparciu dla centrystów (15%). W Tartu królowały obie partie koalicji rządzącej (59% głosów), zaś Partia Centrum znalazła się na czwartym miejscu (15%), tuż po socjaldemokratach (19%). Równie "prorządowe" czy "estońskie" okazały się okręgi Hariumaa (62% dla koalicji; 13% dla centrystów), Parnawa (50% dla koalicji, 17% dla centrystów), Tartu – podmiejski (54% dla rządu, 18% dla lewicy, 15% dla centrystów) czy Zachodnia Wironia (48%, dla lewicy – 25%, dla centrystów – 17%). Z mniejszych ugrupowań: Partia Zielonych przekroczyła próg wyborczy w okręgu obejmującym wyspy, gdzie kandydował jej lider Aleksei Lotman (5%), a także w okręgu Parnawa (11%). Związek Ludowy uzyskał dobry wynik w okręgu podtartuskim (7%) i Zachodniej Wironii (6%). Z kolei Partia Rosjan nawet w okręgu „rosyjskim“ Wschodnia Wironia zebrała jedynie 4% głosów.

Najwięcej głosów osobistych zebrali Edgar Savisaar (23 tys. – stolica), Andrus Ansip (19 tys. – Hariumaa), szef MSZ Urmas Paet (10,8 tys. – stolica), Mart Laar (9,5 tys. – Hariumaa), Keit Pentus (8,8 tys.), Michaił Stalnuchin (8,6 tys. – Wschodnia Wironia), Jüri Ratas (7,6 tys. – stolica), Sven Mikser (7,4 tys.), Taavi Rõivas (6,7 tys. – stolica), Urmas Kruuse (6,8 tys. – Tartu), Igor Grazin (6 tys.). Gratulując nowoobranym posłom trzeba pamiętać, że liczby te niekoniecznie oddają rzeczywistą skalę popularności, gdyż szczególnie stolica podzielona jest na okręgi o dużej liczbie wyborców.

Dziś pewnie pierwsze dyskusje na temat powstania nowego rządu, którego utworzenie powinno pójść sprawniej niż cztery lata temu. A przed socjologami i politologami kolejne analizy: frekwencji, pozycji poszczególnych ugrupowań i ich liderów, układanek w "centrali" i "na prowincji", a także – nolens volens – społecznej integracji kraju (dlaczego po 20 latach Rosjanie i Estończycy wciąż głosują na zupełnie różne partie polityczne?). Strasznie to ciekawe, choć zarazem skomplikowane, jak to u Bałtów...

niedziela, 6 marca 2011

Kowieńskie układanki...

Kowno jest miastem szczególnym nie tylko ze względu na wielokulturową przeszłość i swoiste "genius loci". Spośród trzech największych ośrodków miejskich Republiki Litewskiej „tymczasowa stolica“ ma ludność najmniej wykorzenioną (Wilno do 1939 r. było zamieszkane przez Polaków i Żydów, Kłajpeda – przez Niemców), choć i ją dotknęły w połowie XX wieku poważne zmiany struktury ludnościowej. Jak utrzymują badacze geografii wyborczej z powodu owego "zakorzenienia" i wysokiego procenta ludności litewskiej (w 1995 r. – 88%) miasto najczęściej głosowało na ugrupowania centroprawicy (np. w 2008 r. cztery partie koalicji rządowej zebrały tu 60% głosów – w skali kraju 46%; w mieście wybrano również 8 posłów, z czego siedmiu konserwatystów i jednego liberała). Od 1990 r. burmistrzami Kowna (trzeba przyznać, że zmieniającymi się jak w kalejdoskopie) byli w zasadzie przez cały czas (za wyjątkiem okresu 2002-2003) przedstawiciele szeroko rozumianej prawicy (konserwatyści, liberałowie, nacjonaliści), w tym niesławnej pamięci Vytautas Šustauskas, który "zasłynął" wypowiedziami o charakterze antysemickim. Przez ostatnie trzy lata miastem rządziła koalicja konserwatystów (TS-LKD), liberałów (LRLS) oraz nacjonalistów z "Młodej Litwy" przy udziale ugrupowania "Porządek i Sprawiedliowość" (TT), które miało własnego wiceburmistrza. Tak zarysowana "układanka" posiadała wygodną większość 27 z 41 mandatów (w opozycji znalazło się wówczas LSDP i LiCS). Na czele magistratu stał Andius Kupčinskas (TS-LKD), polityk młodego pokolenia "ze znaczącym nazwiskiem" (ojciec był działaczem konserwatystów i posłem na Sejm, dziadek naukowcem i rektorem Uniwersytetu Kowieńskiego).

W wyborach z 27 lutego, które dla rządzącej centroprawicy były zimnym prysznicem (choć nie takim, jakiego oczekiwano), partiom prawicowym (TS-LKD, TPP, LRLS, "Młoda Litwa") udało się jednak w Kownie zebrać 33% głosów i 19 mandatów (wraz z TT – 22). Wydawało się więc, że wystarczy doprosić do koalicji rządzącej jedno ugrupowanie by zapewnić reelekcję urzędującemu od 2007 r. burmistrzowi Kupčinskasowi, zwłaszcza, że opozycyjni socjaldemokraci w żadnym z wielkich miast litewskich nie odnieśli sukcesu (w Kownie uzyskali 11,48% głosów i 6 mandatów). Tak się jednak nie stało i, jak doniosły w ubiegłym tygodniu media, w ratuszu zawiązała się egzotyczna koalicja "Zjednoczonego Kowna" – ponadpartyjnego ugrupowania, które weszło do rady miejskiej przebojem (trzecie miejsce z 8,88% i 5 mandatów), LSDP, LiCS, Partii Pracy i Porządku i Sprawiedliwości. Układ, który postawił poza nawiasem trzy ugrupowania prawicy (TS-LKD, LRLS i "Młodą Litwę") może liczyć na kruchą większość 22 z 41 radnych. Nieoficjalnym kandydatem na burmistrza "tymczasowej stolicy" jest urodzony na kowieńskich Wiciunach biznesmen Visvaldas Matijošaitis (54 lata, prawie dwa razy tyle, co obecny włodarz miasta), twórca i dyrektor holdingu "Vičiūnų grupė", będącego inwestorem w Płungianach, rosyjskim Sowiecku czy w Estonii oraz pracodawcą zatrudniającym 5 tys. osób. W 2010 roku Matijošaitis stanął na czele "Zjednoczonego Kowna", które uzyskało 5 mandatów w radzie miejskiej. Jego żona Irena Matijošaitienė, dyrektor działu reklamy w "Vičiūnų grupė", dostała się do rady miejskiej z listy "Zjednoczonego Kowna". Jej majątek ocenia się na "jedyne" 200 milionów litów. Wybór takiej, a nie innej osoby na burmistrza, już spotkał się z krytyczną oceną społeczną. Zaczęto mówić o konflikcie interesów oraz grożącym "zblatowaniu" władzy samorządowej z partykularnymi interesami biznesowymi (w tle pojawiły się również złośliwości na temat milicyjnej przeszłości biznesmena). Konserwatyści, dystansując się od nowej koalicji, stwierdzili, że "nie będą brali udziału w aukcji stanowisk", a "miasto nie jest przedsiębiorstwem".

Ceną za niezgodę konserwatystów na burmistrzostwo Matijošaitisa, które tenże dość łatwo uzyskał od socjaldemokratów, liberałów i populistów, było oddanie władzy nad „twierdzą litewskiej prawicy“. Na jak długo zobaczymy. Wraz z wieściami nadchodzącymi z Wilna, gdzie „kroi się“ koalicja Zuokasa, LSDP, Partii Pracy oraz Porządku i Sprawiedliwości, pozostawiająca poza konfiturami „prawie zwycięzką“ AWPL i "brązowych medalistów" wyborów – konserwatystów, "kowieński manewr" pozbawia rządzące krajem TS-LKD wpływu na bieg spraw w dwóch największych samorządach litewskich, które skupiają ponad ¼ ludności Litwy. Nie da się ukryć, że odbije się to niekorzystnie na prestiżu konserwatystów, a być może wpłynie również na sytuację osobistą premiera Kubiliusa, który będzie się musiał bardziej niż dotychczas liczyć z koalicyjnymi liberałami "obojga kolorów". W trzeciej co do wielkości Kłajpedzie zawiązano już "małą koalicję" LRLS, LiCS i Sojuszu Rosyjskiego/Aliansu Rosjan (15 z 31 mandatów), choć prawdopodobnie niezbędne okaże się zaproszenie do tanga również i konserwatystów (5 miejsc w radzie). Oczywiście to tańca w umeblowanej uprzednio sali...

czwartek, 3 marca 2011

Twarze z drugiego szeregu

Jak już wcześniej pisałem na wynik AWPL w tych wyborach pracowali nie tylko Polacy, ale również przedstawiciele pozostałych mniejszości słowiańskich: Rosjanie, Białorusini czy Ukraińcy. Poniżej przedstawiam sylwetki trzech radnych – reprezentantów "Sojuszu Rosyjskiego"/"Aliansu Rosjan", którzy uzyskali mandaty w radzie miejskiej Wilna (Olga Gorszkowa, Wiktor Bałakin) i radzie rejonu solecznickiego (Walery Koczan). Radni rady wileńskiej - Rosjanie, zdążyli już wzbudzić kontrowersje w litewskich mediach, radny w Soleczniakch – Polak, to osoba bliżej nieznana. Oprócz nich zamieszczam również sylwetkę Natalii Gudacz – Białorusinki rozpoczynającej już drugą kadencję w radzie Solecznik z ramienia AWPL, a także wieloletniej radnej Akcji z rejonu wileńskiego, z pochodzenia Rosjanki Tatiany Markowej, która i tym razem dostała się do samorządu. Niech to będzie mój mały wkład w ukazanie wielokulturowości regionu, a także mozaiki politycznej na Wileńszczyźnie.

Olga Gieorgijewna Gorszkowa (ur. 1952 w Wilnie). Nauczycielka i samorządowiec. Ukończyła szkołę średnię na Łukiszkach, następnie zaś studia filologiczne w Wileńskim Instytucie Pedagogicznym (1981). W czasach radzieckicj pracowała jako nauczycielka języka i literatury rosyjskiej, w wolnej Litwie związała się z sektorem prywatnym w szkolnictwie, była m.in. dyrektorem "Antry" i wicedyrektorem centrum nauczania "Rutenija". W latach 1995-2001 prezes Litewskiego Słowiańskiego Towarzystwa Dobroczynnego "Nadieżda". Od 1996 r. pełni funkcję przewodniczącej rady Słowiańskiej Fundacji Dobroczynnej. W latach 1996-2001 zasiadała w Radzie Rodaków przy Dumie Państwowej Federacji Rosyjskiej. Współpracowała z programem „stypendia mera Moskwy“, przeznaczonym dla uczniów uczących się w rosyjskich uczelniach poza granicami kraju, wchodząc w skład jego rady nadzorczej na Litwę. Współpracowała przy organizacji „Dni Rosji“ na Litwie. Od 2005 r. jest wicedyrektorem wileńskiej szkoły gimnastycznej. W polityce litewskiej działa nie od dziś. W wyborach do Sejmu w 2000 r. próbowała swych sił jako kandydatka Związku Rosjan na listach "Koalicji Socjaldemokratycznej A. Brazauskasa". W radzie miejskiej Wilna zasiadała już w kadencji 2002-2007. Mandat uzyskała jako kandydatka Związku Rosjan S. Dmitrijewa. W 2007 ubiegała się o mandat radziecki z ramienia lewicowej "Partii Frontu" Algiredasa Paleckisa, w następnym zaś roku o mandat poselski z tej samej listy w okręgu Nowa Wilejka. W 2009 r. bezskutecznie kandydowała do Parlamentu Europejskiego na listach AWPL z numerem 4. W tegorocznych wyborach do rady Wilna startowała jako kandydatka "Sojuszu Rosyjskiego" ("Aliansu Rosjan"). Dostała się z czwartego miejsca z poparciem 4,4 tys. wyborców. Za działalność na rzecz kultury rosyjskiej odznaczona przez moskiewski samorząd Orderem Katarzyny Wielkiej III stopnia. Przyznano jej również Medal im. Puszkina. Zamężna, ma córkę i syna.

Wiktor Bałakin (w litewskich mediach: Viktoras Balakinas; ur. 1949 w Wilnie). Kształcił się w szkole średniej w rodzinnym Wilnie. W 1971 r. ukończył studia z dziedziny radioinżynierii na Politechnice Kowieńskiej. Po służbie w armii radzieckiej podjął pracę w Komisji Bezpieczeństwa Państwowego Litewskiej SRR (czytaj: "lokalnym" KGB) w charakterze głównego inżyniera. Dosłużył się stopnia majora. Po rozwiązaniu służb w niepodległej Litwie pracował jako inżynier w spółce "Venta". Pracował także jako inżynier w miejskich służbach ochrony cywilnej w Wilnie, a także jako elektromonter w spółce "Vilniaus vingis". Odbył staż w Wojskowym Centrum Doskonalenia Zawodowego. W 1995 r. zaangażował się w działalność w nowopowstałym Związku Rosjan Litwy (LRS), obejmując stanowisko wiceprzewodniczącego (zastępcy S. Dmitrijewa). Po wejściu trzech posłów LRS w skład Sejmu VIII kadencji w 2000 r. został asystentem społecznym jednego z nich. W 2004 r. ubiegał się o mandat posła do PE z listy LRS, zaś w 2007 r. o mandat radnego Wilna z ramienia LRS. Do rady miejskiej Wilna wszedł obecnie jako kandydat nr 7 na liście AWPL (wystawiony przez "Sojusz Rosyjski"/"Alians Rosjan").
Żonaty, ma dwóch synów.

Natalia Gudacz (ur. 1960 w Grodnie). Białorusinka. W 1985 r. ukończyła studia w Grodzieńskim Instytucie Medycznym. Pracuje jako lekarka neurolog w szpitalu w Solecznikach. Jest członkiem Związku Polaków na Litwie i AWPL. Do rady Solecznik kandydowała z powodzeniem po raz pierwszy w 2007 r. Obecnie weszła z piątą pozycją jako kandydatka pod numerem 15. Zamężna, ma dwoje dzieci.

Tatiana Markowa (ur. 1952 w Święcianach). Pedagog i samorządowiec. Z pochodzenia Rosjanka (ale należy do Związku Polaków na Litwie i Akcji Wyborczej Polaków). Ukończyła studia w Szawelskim Instytucie Pedagogicznym ze specjalnością "nauczanie początkowe". Jest dyrektorem wydziału nauczania początkowego gimnazjum im. Św. Rafała Kalinowskiego w Niemieżu (oddział: Grygajcie). W radzie rejonu wileńskiego zasiada od 2000 r. (każdorazowo z rekomendacji AWPL). W 2008 r. ubiegała się o mandat poselski z ramienia Akcji. Zamężna, ma córkę.

Walery Koczan (ur. 1968 na Grodzieńszczyźnie). Pracownik samorządowy rejonu solecznickiego – główny specjalista w wydziale sportu i oświaty. Z wykształcenia nauczyciel kultury fizycznej. Z pochodzenia Polak, mandat uzyskał jako kandydat "Sojuszu Rosyjskiego"/"Aliansu Rosjan" pod numerem 47. Żonaty, ma córkę.

Źródła: vrk.lt, kurierwilenski.lt, wikipedia.lt, soleczniki.pl, rusmir.lt, runet.lt, ru.delfi.lt, msrs.ru, artykuł Eglė Samoškaitė "Vilniaus taryboje – Rusijos ambasados apdovanotoji ir buvęs KGB inžinierius" (delfi.lt, 1.03.11),

środa, 2 marca 2011

Kilka słów o wygranej AWPL

Polskie media już od kilku dni emocjonują się wygraną Akcji Wyborczej Polaków na Litwie w wyborach samorządowych na Wileńszczyźnie. Wygranej, bo najprawdopodobniej i tym razem polskie ugrupowanie będzie liderem w liczbie uzyskanych mandatów w okręgu wileńskim (okręg wileński, obecnie już raczej kategoria publicystyczna niż administracyjno-prawna, obejmuje miasto Wilno i kilka przyległych rejonów, m.in. Soleczniki, Troki czy Wiłkomierz). Jak już napisałem w poniedziałek AWPL zdobyła 74,5 tys. głosów i 6,71% w skali kraju. Od razu trzeba powiedzieć, że ten sukces nie byłby możliwy bez trzech rzeczy:

- olbrzymiej pracy wykonanej przez działaczy Akcji, w tym przewodniczącego i posła do PE Waldemara Tomaszewskiego, który nie tylko był twarzą komitetu (kandydował z pierwszego miejsca do rady wileńskiej), ale przede wszystkim "dowódcą" (odwołania militarne mogą co prawda śmieszyć, ale tak określają tę sytuację sami Polacy z Wileńszczyzny).
- udanej wyborczej koalicji z "Aliansem Rosjan", która w samym Wilnie dała Akcji dodatkowe 3 mandaty (łącznie "Alians" zebrał 5 z 65 mandatów radzieckich)
- Last but not least: trudna, "zmrożona" atmosfera w stosunkach polsko-litewskich, spowodowana pisownią nazwisk (patrząc z Warszawy), a także kwestiami oświaty polskiej oraz wciąż obecną dyskryminacją w wielu innych obszarach życia (patrząc z Wilna), spowodowała mobilizację polskiego elektoratu.

Niewielkie znaczenie miało wystawienie list w dodatkowych pięciu samorządach (miasta: Druskieniki, Wisaginia i Elektreny oraz rejony: jezioroski i malacki), gdzie zjednano dla Akcji 1281 wyborców, i choć przełożyło się to na 2 mandaty radzieckie w Wisagini, to stanowi to jedynie 1,72% ogólnego wyniku Akcji na Wileńszczyźnie. Pamiętajmy jednak, że nawet taka liczba głosów może się okazać decydująca w przyszłorocznych wyborach do Sejmu. W dodatku, z tego co mi wiadomo, na terenach tych doszło do znaczącego wzrostu aktywności miejscowych Polaków, co ma przecież znaczenie nie tylko, i nawet nie przede wszystkim, dla wyborów.

Warto zwrócić uwagę na fakt, który umknął mediom warszawskim i wileńskim. Udany "alians z Aliansem" oznaczał (przynajmniej na terenie Wilna) znaczące osłabienie Związku Rosjan Dmitrijewów. W wyborach samorządowych Związek ten, tradycyjnie pozostający w wyborach poza koalicją polsko-słowiańską (z wyjątkiem 2004 roku), uzyskał 3,4 tys. głosów i 1,78%, nie przekraczając progu uprawniającego do uzyskania mandatów w stołecznym samorządzie. Nawet jeśli 1/3 tych głosów w przyszorocznych wyborach przypadłaby na kandydatów "Aliansu" startujących z ramienia AWPL, może ona zdecydować albo o przekroczeniu progu wyborczego przez Akcję, albo np. o dodatkowym mandacie sejmowym.

Gratulując Akcji i Waldemarowi Tomaszewskiemu osobiście, warto pamiętać o udziale litewskich Słowian: Rosjan i Białorusinów w polskim zwycięstwie. W najbliższym czasie postaram się przedstawić na blogu sylwetki radnych AWPL reprezentujących mniejszości wschodniosłowiańskie.