piątek, 3 lutego 2012

W Estonii łatwiej?

"Sowiecki reżim okupacyjny należy osądzić tak samo, jak nazistowski, przy czym nie należy łączyć systemu komunistycznego z Rosjanami" – stwierdzili w specjalnym oświadczeniu liderzy Partii Rosyjskiej Estonii (Русская партия Эстонии, РПЭ; Vene erakond Eestis, VEE) Stanisław Czerepanow i Giennadij Afanasjew. Wg liderów rozwiązującego się właśnie ugrupowania – 29 stycznia nastąpił zjazd RPE, który ostatecznie zaakceptował połączenie z Socjaldemokratyczną Partią Estonii – ocen historycznych należy dokonywać zgodnie z uchwałą Riigikogu z 2002 r. pt. "O przestępstwach reżimu okupacyjnego". W tym dokumencie parlament estoński zwrócił uwagę, że zbrodnie III Rzeszy zostały osądzone w Norymberdze, podczas gdy przestępstwa Sowietów nigdy nie doczekały się sądu. Jak twierdzą Czerepanow i Afanasjew sądowa odpowiedzialność powinna zostać zastosowana wobec przestępców komunistycznych, choć z drugiej strony państwo powinno przeciwdziałać łączeniu zwykłych Rosjan z pojęciem "okupacji" (warto zwrócić uwagę, że w grudniu 2011 r. prezydent Toomas Hendrik Ilves nazwał język rosyjski "językiem okupantów", co spotkało się z krytyką nastawionego na współpracę z Rosjanami szefa socjaldemokratów Svena Miksera). Jak twierdzi lider Partii Rosyjskiej Czerepanow: "możemy rozmawiać o tragicznych wydarzeniach w historii, ale nie należy ich używać do dzielenia społeczeństwa i przeciwstawiania sobie różnych narodowości".

Przykład Estonii, gdzie wszystkie partie działające w Riigikogu, a także znacząca część środowiska rosyjskiego, akceptują wspólną narodową wykładnię historii XX w., w której Estonia została poddana okupacji, obecne państwo jest kontynuacją kraju istniejącego w latach 1918-1940, a zbrodnie sowieckie należy osądzić (Rosjanie uzupełniają to prośbą o niełączenie tematu okupacji z kwestią "okupantów"), pokazuje w jak bardzo trudnej sytuacji jest Łotwa. Dopiero we wrześniu 2011 r. Nił Uszakow wypowiedział słowa, które od biedy należy uznać za przyznanie, że Łotwa w okresie 1940-1991 była okupowana (większość jego kolegów partyjnych była zdegustowana, choć uznano, że to cena, którą warto zapłacić za wejście do rządu). Skądinąd Uszakow, który ku rozczarowaniu wielu wsparł ideę powtórnego nadania rosyjskiemu statusu języka państwowego (jak to było w okresie ŁSRR), i tak jest najbardziej nastawionym na porozumienie politykiem mniejszości rosyjskiej – o to, co o kwestiach okupacji myślą Walerij Krawcow, Nikołaj Kabanow czy Nikita Nikiforow (z Centrum Zgody) lepiej nie pytać, tak samo jak o stanowisko działaczy bardziej radykalnych od Centrum (Żdanok, Osipow, Linderman, Swatkow). Choć Partia Rosyjska za pomysł połączenia z socjaldemokratami była krytykowana przez część środowiska rosyjskiego, ma sporą szansę, uznając wizję historii Estończyków, zakopać rów między dwoma społecznościami, troszcząc się w dodatku o to, by retoryka krytyki "okupacji" nie przeistoczyła się w walkę z "okupantami".

Kłopoty ze wspólnym spojrzeniem na historię XX wieku są jedną z poważniejszych bolączek Łotwy, również i w tej kwestii Łotysze z zazdrością patrzą na północnych sąsiadów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz