środa, 2 marca 2011

Kilka słów o wygranej AWPL

Polskie media już od kilku dni emocjonują się wygraną Akcji Wyborczej Polaków na Litwie w wyborach samorządowych na Wileńszczyźnie. Wygranej, bo najprawdopodobniej i tym razem polskie ugrupowanie będzie liderem w liczbie uzyskanych mandatów w okręgu wileńskim (okręg wileński, obecnie już raczej kategoria publicystyczna niż administracyjno-prawna, obejmuje miasto Wilno i kilka przyległych rejonów, m.in. Soleczniki, Troki czy Wiłkomierz). Jak już napisałem w poniedziałek AWPL zdobyła 74,5 tys. głosów i 6,71% w skali kraju. Od razu trzeba powiedzieć, że ten sukces nie byłby możliwy bez trzech rzeczy:

- olbrzymiej pracy wykonanej przez działaczy Akcji, w tym przewodniczącego i posła do PE Waldemara Tomaszewskiego, który nie tylko był twarzą komitetu (kandydował z pierwszego miejsca do rady wileńskiej), ale przede wszystkim "dowódcą" (odwołania militarne mogą co prawda śmieszyć, ale tak określają tę sytuację sami Polacy z Wileńszczyzny).
- udanej wyborczej koalicji z "Aliansem Rosjan", która w samym Wilnie dała Akcji dodatkowe 3 mandaty (łącznie "Alians" zebrał 5 z 65 mandatów radzieckich)
- Last but not least: trudna, "zmrożona" atmosfera w stosunkach polsko-litewskich, spowodowana pisownią nazwisk (patrząc z Warszawy), a także kwestiami oświaty polskiej oraz wciąż obecną dyskryminacją w wielu innych obszarach życia (patrząc z Wilna), spowodowała mobilizację polskiego elektoratu.

Niewielkie znaczenie miało wystawienie list w dodatkowych pięciu samorządach (miasta: Druskieniki, Wisaginia i Elektreny oraz rejony: jezioroski i malacki), gdzie zjednano dla Akcji 1281 wyborców, i choć przełożyło się to na 2 mandaty radzieckie w Wisagini, to stanowi to jedynie 1,72% ogólnego wyniku Akcji na Wileńszczyźnie. Pamiętajmy jednak, że nawet taka liczba głosów może się okazać decydująca w przyszłorocznych wyborach do Sejmu. W dodatku, z tego co mi wiadomo, na terenach tych doszło do znaczącego wzrostu aktywności miejscowych Polaków, co ma przecież znaczenie nie tylko, i nawet nie przede wszystkim, dla wyborów.

Warto zwrócić uwagę na fakt, który umknął mediom warszawskim i wileńskim. Udany "alians z Aliansem" oznaczał (przynajmniej na terenie Wilna) znaczące osłabienie Związku Rosjan Dmitrijewów. W wyborach samorządowych Związek ten, tradycyjnie pozostający w wyborach poza koalicją polsko-słowiańską (z wyjątkiem 2004 roku), uzyskał 3,4 tys. głosów i 1,78%, nie przekraczając progu uprawniającego do uzyskania mandatów w stołecznym samorządzie. Nawet jeśli 1/3 tych głosów w przyszorocznych wyborach przypadłaby na kandydatów "Aliansu" startujących z ramienia AWPL, może ona zdecydować albo o przekroczeniu progu wyborczego przez Akcję, albo np. o dodatkowym mandacie sejmowym.

Gratulując Akcji i Waldemarowi Tomaszewskiemu osobiście, warto pamiętać o udziale litewskich Słowian: Rosjan i Białorusinów w polskim zwycięstwie. W najbliższym czasie postaram się przedstawić na blogu sylwetki radnych AWPL reprezentujących mniejszości wschodniosłowiańskie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz