niedziela, 6 marca 2011

Kowieńskie układanki...

Kowno jest miastem szczególnym nie tylko ze względu na wielokulturową przeszłość i swoiste "genius loci". Spośród trzech największych ośrodków miejskich Republiki Litewskiej „tymczasowa stolica“ ma ludność najmniej wykorzenioną (Wilno do 1939 r. było zamieszkane przez Polaków i Żydów, Kłajpeda – przez Niemców), choć i ją dotknęły w połowie XX wieku poważne zmiany struktury ludnościowej. Jak utrzymują badacze geografii wyborczej z powodu owego "zakorzenienia" i wysokiego procenta ludności litewskiej (w 1995 r. – 88%) miasto najczęściej głosowało na ugrupowania centroprawicy (np. w 2008 r. cztery partie koalicji rządowej zebrały tu 60% głosów – w skali kraju 46%; w mieście wybrano również 8 posłów, z czego siedmiu konserwatystów i jednego liberała). Od 1990 r. burmistrzami Kowna (trzeba przyznać, że zmieniającymi się jak w kalejdoskopie) byli w zasadzie przez cały czas (za wyjątkiem okresu 2002-2003) przedstawiciele szeroko rozumianej prawicy (konserwatyści, liberałowie, nacjonaliści), w tym niesławnej pamięci Vytautas Šustauskas, który "zasłynął" wypowiedziami o charakterze antysemickim. Przez ostatnie trzy lata miastem rządziła koalicja konserwatystów (TS-LKD), liberałów (LRLS) oraz nacjonalistów z "Młodej Litwy" przy udziale ugrupowania "Porządek i Sprawiedliowość" (TT), które miało własnego wiceburmistrza. Tak zarysowana "układanka" posiadała wygodną większość 27 z 41 mandatów (w opozycji znalazło się wówczas LSDP i LiCS). Na czele magistratu stał Andius Kupčinskas (TS-LKD), polityk młodego pokolenia "ze znaczącym nazwiskiem" (ojciec był działaczem konserwatystów i posłem na Sejm, dziadek naukowcem i rektorem Uniwersytetu Kowieńskiego).

W wyborach z 27 lutego, które dla rządzącej centroprawicy były zimnym prysznicem (choć nie takim, jakiego oczekiwano), partiom prawicowym (TS-LKD, TPP, LRLS, "Młoda Litwa") udało się jednak w Kownie zebrać 33% głosów i 19 mandatów (wraz z TT – 22). Wydawało się więc, że wystarczy doprosić do koalicji rządzącej jedno ugrupowanie by zapewnić reelekcję urzędującemu od 2007 r. burmistrzowi Kupčinskasowi, zwłaszcza, że opozycyjni socjaldemokraci w żadnym z wielkich miast litewskich nie odnieśli sukcesu (w Kownie uzyskali 11,48% głosów i 6 mandatów). Tak się jednak nie stało i, jak doniosły w ubiegłym tygodniu media, w ratuszu zawiązała się egzotyczna koalicja "Zjednoczonego Kowna" – ponadpartyjnego ugrupowania, które weszło do rady miejskiej przebojem (trzecie miejsce z 8,88% i 5 mandatów), LSDP, LiCS, Partii Pracy i Porządku i Sprawiedliwości. Układ, który postawił poza nawiasem trzy ugrupowania prawicy (TS-LKD, LRLS i "Młodą Litwę") może liczyć na kruchą większość 22 z 41 radnych. Nieoficjalnym kandydatem na burmistrza "tymczasowej stolicy" jest urodzony na kowieńskich Wiciunach biznesmen Visvaldas Matijošaitis (54 lata, prawie dwa razy tyle, co obecny włodarz miasta), twórca i dyrektor holdingu "Vičiūnų grupė", będącego inwestorem w Płungianach, rosyjskim Sowiecku czy w Estonii oraz pracodawcą zatrudniającym 5 tys. osób. W 2010 roku Matijošaitis stanął na czele "Zjednoczonego Kowna", które uzyskało 5 mandatów w radzie miejskiej. Jego żona Irena Matijošaitienė, dyrektor działu reklamy w "Vičiūnų grupė", dostała się do rady miejskiej z listy "Zjednoczonego Kowna". Jej majątek ocenia się na "jedyne" 200 milionów litów. Wybór takiej, a nie innej osoby na burmistrza, już spotkał się z krytyczną oceną społeczną. Zaczęto mówić o konflikcie interesów oraz grożącym "zblatowaniu" władzy samorządowej z partykularnymi interesami biznesowymi (w tle pojawiły się również złośliwości na temat milicyjnej przeszłości biznesmena). Konserwatyści, dystansując się od nowej koalicji, stwierdzili, że "nie będą brali udziału w aukcji stanowisk", a "miasto nie jest przedsiębiorstwem".

Ceną za niezgodę konserwatystów na burmistrzostwo Matijošaitisa, które tenże dość łatwo uzyskał od socjaldemokratów, liberałów i populistów, było oddanie władzy nad „twierdzą litewskiej prawicy“. Na jak długo zobaczymy. Wraz z wieściami nadchodzącymi z Wilna, gdzie „kroi się“ koalicja Zuokasa, LSDP, Partii Pracy oraz Porządku i Sprawiedliwości, pozostawiająca poza konfiturami „prawie zwycięzką“ AWPL i "brązowych medalistów" wyborów – konserwatystów, "kowieński manewr" pozbawia rządzące krajem TS-LKD wpływu na bieg spraw w dwóch największych samorządach litewskich, które skupiają ponad ¼ ludności Litwy. Nie da się ukryć, że odbije się to niekorzystnie na prestiżu konserwatystów, a być może wpłynie również na sytuację osobistą premiera Kubiliusa, który będzie się musiał bardziej niż dotychczas liczyć z koalicyjnymi liberałami "obojga kolorów". W trzeciej co do wielkości Kłajpedzie zawiązano już "małą koalicję" LRLS, LiCS i Sojuszu Rosyjskiego/Aliansu Rosjan (15 z 31 mandatów), choć prawdopodobnie niezbędne okaże się zaproszenie do tanga również i konserwatystów (5 miejsc w radzie). Oczywiście to tańca w umeblowanej uprzednio sali...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz