niedziela, 31 lipca 2011

Dziś ostatni dzień lipca...

Są wakacje, czas leci szybko, aż trudno zauważyć, że od ostatniej notki pisanej na blogu minęły 3 tygodnie. A u Bałtów działo się przez ten czas sporo. 17 lipca odbyła się II tura wyborów w Kłajpedzie, którą wygrał Naglis Puteikis ze Związku Ojczyzny – na jesieni zobaczymy na ile trwale przełamał złą passę swojego ugrupowania. Wybryki nacjonalistów znów zepsuły międzynarodową reputację Litwy: 10 lipca neonazistowscy wandale zniszczyli miejsce pamięci w Ponarach, zaś kilka dni temu media podały informację o organizacji przez Litewski Związek Młodzieży Narodowej obozu letniego w podwileńskich Dziewieniszkach pod hasłem "Ačiū Dievui(-ams), kad gimiau baltas"/"Dziękuję Bogu/Bogom, że urodziłem się – i tu gra słów – "Bałtem"/"biały". Nie byłoby to warte wspominania, gdyby inicjatywa nacjonalistów nie doczekała się współfinansowania przez litewski rząd (sic!), a także gdyby nie miejsce odbycia obozu: pogranicze litewsko-słowiańskie zamieszkane w większości przez Polaków. Premier Kubilius powiedział, że żadnej tolerancji dla nacjonalizmu ze strony władz nie będzie – na ile szczere, a na ile "polityczno-poprawne" to słowa trudno powiedzieć – wyrzucenie z TS-LKD Songaiły i jego Związku Litewskich Narodowców (LTS), a także uregulowanie zaległych spraw w relacjach litewsko-żydowskich, kazałyby wierzyć w "nowe otwarcie" litewskiej centroprawicy. 11 lipca Naczelny Sąd Administracyjny (Lietuvos vyriausiasis administracinis teismas, LVAT) – jak pisze "Kurier Wileński" – "w ostatecznym i niepodlegającym zaskarżeniu werdykcie" stwierdził, że samorząd rejonu wileńskiego zobowiązany jest w ciągu miesiąca zdjąć tabliczki z napisami w językach polskim/rosyjskim i zastąpić je wpisami w języku państwowym jak przewiduje Ustawa o Języku Urzędowym oraz uzupełniająca ją uchwała rządu. Orzeczenie LVAT było związane z uprzednim zaskarżeniem przez samorząd rejonu wileńskiego decyzji okręgowego sądu administracyjnego w Wilnie. Po orzeczeniu sądu pozostaje czekać na inicjatywę litewskiej klasy politycznej, która już deklaruje, że możliwe byłoby podwójne nazewnictwo w rejonach zamieszkanych przez 33% przedstawicieli mniejszości. Na ile to "zajączki" wypuszczane dla uspokojenia strony polskiej, na ile rzeczywiste intencje (na rok przed wyborami?), zobaczymy wkrótce. Chyba jednak to pierwsze. Od dwóch tygodni Litwa żyje sprawą Gołowatowa. W związku z tym, że o kwestii tej obszernie pisały media, a także wierny towarzysz wędrówek po skomplikowanej tematyce bałtyckiej Dominik Wilczewski (Zob. "Litewsko-austriacka "zimna wojna" (z Rosją w tle)" – wpis z 25 lipca na portalu "Spotkania polsko-litewskie", zob. także D. Wilczewski, "Sprawa Gołowatowa obnaża podział na "starą" i "nową" Europę", w: "Biuletyn Wschodni" P. A. Maciążka, 24 lipca 2011 r. – można znaleźć przez wyszukiwarkę google), ja tę sprawę w tym momencie pominę.

Na Łotwie, mimo wakacji, sezon par excellance polityczny. 8 lipca miało miejsce uroczyste zaprzysiężenie nowego prezydenta Łotwy Andrisa Bērziņša, który zdążył już odbyć wizyty zagraniczne w Litwie i Estonii, a także spotkać się z przedstawicielami partii politycznych, Sejmu oraz najważniejszych kościołów Łotwy (znalazł także czas na spotkanie z organizatorami festiwalu "Nowa Fala" w Jurmali). W sobotę 9 lipca manifest swego nowego ugrupowania ("Partii Reform Zatlersa") przedstawił ustępujący prezydent Valdis Zatlers. W tym samym dniu pożegnaliśmy się z istniejącą od 1998 r. Partią Ludową (Tautas partija, TP) – dowodzoną przez Andrisa Šķēlego centroprawicową formacją przez lata określającą treść łotewskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej (proces likwidacji ugrupowania trwać będzie jeszcze kilka miesięcy). 23 lipca odbyło się na Łotwie referendum zainicjowane w maju b.r. przez prezydenta Zatlersa – 95% spośród niecałej połowy głosujących wypowiedziała się za skróceniem kadencji Sejmu X kadencji, otwierając drogę do ponownych wyborów wyznaczonych przez Centralną Komisję Wyborczą na 17 września. W dniu referendum doszło do kongresu założycielskiego partii Zatlersa, a także zjazdu organizacyjnego Partii Widzemskiej – założonej przez związanych dotychczas z TP samorządowców z północy Łotwy. Swe siły połączyli nacjonaliści – "starej daty" z TB/LNNK oraz "młodzi" z "Wszystko dla Łotwy!". W mijający właśnie weekend (30-31 lipca) zebrały się gremia partii "Nowa Era" (JL) V. Dombrovskisa i "Związek Obywatelski" (PS) G. V. Kristovskisa, które wypowiedziały się za powołaniem do życia zjednoczonej centroprawicowej formacji „Jedność” w dniu 6 sierpnia. Z decyzją władz PS nie zgodzili się niektórzy członkowie, w tym radny Rygi Jānis Mārtiņš Skuja, który po przywróceniu mu członkostwa w połowie lipca ponownie odszedł z ugrupowania. Patrząc na sondaże: na wysokim poziomie utrzymują się notowania rosyjskiego Centrum Zgody i nacjonalistów, spadły akcje "Jedności" i ZZS, wciąż niepewna jest pozycja tworzonej w pocie czoła – nie bez przeszkód – partii Zatlersa. O przeżycie walczy oligarchiczna partia LPP/LC. Do 18 sierpnia ugrupowania łotewskie zobowiązane są przedstawić CKW listy kandydatów w wyborach do Sejmu.

Północna sąsiadka Łotwy Estonia od kilku dni żyje sprawą przyjazdu Dalajlamy. Kwestia spotkania z przywódca Tybetu już budzi kontrowersje o charakterze politycznym – ze spotkania z Tenzin Gjaco zrezygnowała przewodnicząca Riigikogu Ene Ergma (IRL – Związek Ojczyźniany i Republikański), co jest najwyraźniej nie w smak liderowi ugrupowania Maartowi Laarowi, który w 2001 r. jako premier spotkał się Dalajlamą). W połowie lipca Partia Socjaldemokratyczna (SDE) na spotkaniu z prezydentem Ilvesem – jej byłym liderem – wyraziła mu poparcie w staraniach o reelekcję w październiku b.r., zapowiadając zgłoszenie jego kandydatury w Riigikogu. Na początku lipca prezydent odwiedził gruzińskiego kolegę Micheila Saakaszwilego – przypomnijmy, że Estonia bardzo mocno popiera starania Południowego Kaukazu o wyrwanie się spod dominacji moskiewskiej (w 2008 r. bez żadnych zastrzeżeń wsparła Gruzję podczas konfliktu z Rosją, a T.H. Ilves przemawiał na tyfliskim wiecu u boku L. Kaczyńskiego i W. Juszczenki). Oprócz spotkania z prezydentem i premierem estoński gość znalazł czas, by pomówić z liderami lokalnej opozycji. Zachęcił władze gruzińskie do kontynuacji reform gospodarczych i politycznych, co należy traktować jako zawoalowaną sugestię nawiązania przez obecną ekipę dialogu z wewnętrznymi przeciwnikami.

PS. Tych, którzy przez trzy tygodnie stęsknili się za wpisami na blogu "Wilno-Ryga-Tallin-Helsinki", odsyłam do moich tekstów publikowanych na stronie „Radia Wnet” pod nazwiskiem „Tomasz Otocki” (ostatnio m.in. "Łotwa: balu nie będzie" – 1.07.2011; "Ryga, 4 lipca. Marsz Żywych" – 3.07.2011; "Serwis Lecha Kaczyńskiego na sprzedaż", 8.07.2011; "Premier w Brazylii" – 13.07.2011; "Komu nie po drodze z nową falą?" – 23.07.2011). Są to krótkie informacje głównie o charakterze bieżącym i "ciekawostkowym". Do poważniejszych tekstów mojego autorstwa odsyłam na założony przez P. Maciążka portal "Polityka Wschodnia". Zapraszam również do odsłuchiwania cotygodniowych audycji w "Radiu Wnet", a także do zaglądania na profil "Kącik Bałtycki" w tymże radio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz