piątek, 9 września 2011

W poszukiwaniu klucza...

Wylano już morze atramentu w poszukiwaniu powodów, dla których relacje polsko-litewskie się nie układają, a stosunki z Rygą i Tallinem nie są tak intensywne, jak być powinny. Oddajmy głos Stefanowi Korbońskiemu, który sprawę podsumował nieco żartobliwie, choć może prawdziwie:

"Przypomniało mi [się] zebranie towarzyskie w Domu Bałtyckim w Nowym Jorku, gdzie Zosię [Korbońską] otoczyły panie litewskie, łotewskie i estońskie i po kilku zdaniach w języku angielskim, jednym pchnięte impulsem, przeszły na doskonały język polski i w nim nie zostawiły na mężach suchej nitki: „gdybyśmy my, kobiety, rządziły przed wojną w naszych krajach, nie byłoby żadnych sporów o to czy inne miasto, a jedność od morza do morza".

Stefan Korboński, "W imieniu Polski walczącej", Warszawa 1999, s. 485-486.

PS. Wymagać dziś znajomości polskiego wśród elit łotewskich i estońskich – trudna sprawa. Może tak dla odmiany któryś z polskich polityków nauczyłby się języka Litwinów, Łotyszy czy Estończyków?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz