czwartek, 14 kwietnia 2011

Paulauskas wraca do gry. Koniec Nowego Związku - Socjalliberałów.

Kilka dni temu media litewskie obiegła – umiarkowanie sensacyjna – wiadomość o połączeniu sił Partii Pracy Uspaskicha z Nowym Związkiem – Socjalliberałami Paulauskasa. Pierwsze z ugrupowań jest w stanie "wznoszącym" – znacząco poprawiło wynik w wyborach samorządowych, drugie nie potrafi od przegranych wyborów sejmowych w 2008 r. powrócić do litewskiej polityki. "Umiarkowana sensacyjność" wiadomości polega na tym, że o Paulauskasie, swego czasu drugiej osobie w państwie (2000-2006), zapomniały już prawie wszystkie media (więcej uwagi poświęcano chyba jego drugiemu związkowi małżeńskiemu niż planom politycznym). Kilka tygodni temu lista wyborcza do samorządu wileńskiego, której liderował szef Nowego Związku, uzyskała jedynie 1,84% głosów. Z kolei Partia Pracy wejdzie najprawdopodobniej do nowej koalicji rządzącej stolicą. Decyzja o połączeniu sił zapadła podczas sobotniego posiedzenia rady NS w dniu 9 kwietnia. Jak powiedział Paulauskas, nie udała się próba samodzielnego powrotu do litewskiej polityki. Co ciekawe, jak przystało na wysokiej klasy polityka, obwinił nie tylko media, "które nie zwracają uwagi" (skąd my to znamy?), ale poddał również krytyce niewystarczającego wysiłki liderów i członków samego ugrupowania.

Dlaczego współpraca akurat z Partią Pracy, a nie socjaldemokratami, którymi NS współpracował w koalicji (2001-2006; 2008), a nawet startował ze wspólnej listy (2004 r.)? Najprawdopodobniej zadecydowały uprzedzenia z dawnych lat (pamiętny rok 2006, gdy socjaldemokraci podnieśli ręce za odwołaniem Paulauskasa z funkcji marszałka Sejmu). W dodatku dla socjaldemokratów, którzy walczą o 30-35%-owy wynik w wyborach, malutki NS (w ostatnich sondażach poparcie wielkości 1-1,5%) nie jest aż tak atrakcyjnym partnerem.

Co dostanie Paulauskas? Najprawdopodobniej stanowisko wiceprzewodniczącego Partii Pracy, miejsca w zarządzie, a także na listach wyborczych do Sejmu (w tym w pierwszej dziesiątce dla siebie jako lidera). Niewielki w skali kraju, ale wciąż istniejący elektorat NS (wielkości 30-40 tys. wyborców), pozwoli Partii Pracy umocnić swoja przewagę nad Porządkiem i Sprawiedliwością Paksasa i odgrywać rolę głównego partnera LSDP po wyborach. Paulauskas, mający doświadczenie we współpracy z socjaldemokracją (na dobre i na złe), może w tym Uspaskichowi pomóc, w dodatku dodając sznytu "europejskiego" i "eksperckiego" ugrupowaniu uważanemu za "zgrzebne" i "populistyczne". W porównaniu z szanowanym ciągle Paulauskasem, który w 1997 r. otwarł się o wybór na Prezydenta RL, Uspaskich, mimo kilkuletniego pobytu w Strasburgu, uważany jest za parweniusza. Paulauskas ma szansę mu pomóc wejść „do pierwszej ligi” (czy nie stanie się dla niego czasem groźnym konkurentem wewnątrzpartyjnym, zwłaszcza, że Uspaskich przebywa na co dzień w Strasburgu?). Pewnym ryzykiem może być "kapryśny charakter" Paulauskasa, który dał już o sobie znać w poprzedniej kadencji Sejmu (2004-2008). Konflikt między NS a LSDP został chyba już jednak zasypany – głównym przeciwnikiem lewicy jest wszak od trzech lat centroprawicowy rząd Kubiliusa. Co oprócz "europejskiego poloru" i doświadczonych polityków dostanie Partia Pracy? Najprawdopodobniej biura Nowego Związku. Wczorajszy "Kauno Diena" pisze o atrakcyjnej lokalizacji przy ul. Giedymina w centrum Kowna (500 metrów kwadratowych). Nie można zapominać również o aktywnych komórkach NS istniejących w takich samorządach jak święciański, szawelski czy trocki (ma to znaczenie zwłaszcza w wyborach bezpośrednich w okręgach jednomandatowych).

W najbliższych wyborach Partia Pracy ma szansę na 20-30 mandatów w Sejmie. Ile z nich obejmą działacze NS? Z rachunku wynikałoby, że najwyżej 2-3. Sporo będzie jednak zależało od wyników w okręgach jednomandatowych. Jakim stanowiskiem w nowym układzie koalicyjnym LSDP – DP zadowoli się Paulauskas? Czyżby chciał wrócić na fotel Marszałka Sejmu jako kandydat "laburzystów"? Ciągle dużo znaków zapytania, poza jednym – po czteroletniej nieobecności w Sejmie i nieudanym starcie do rady wileńskiej Paulauskas wraca do gry. Ile temu wytrawnemu graczowi uda się wyszarpać z politycznego tortu w 2012 r. pozostaje kwestią otwartą.

Dodatek. Kalendarium Nowego Związku.
Ugrupowanie zostało założone w 1998 r., po tym jak b. prokurator generalny RL Paulauskas, uzyskał 49% głosów w wyborach prezydenckich w 1997 r., o włos przegrywając z Valdasem Adamkusem (kandydatem centrystów/liberałów). W 2000 r. Nowy Związek wsparty „efektem świeżości” zdołał uzyskać drugą pozycję w wyborach do Sejmu i 19,64% głosów. Dobry wynik przypisać należy zarówno osobistej popularności Paulauskasa, jak i niechęci do głosowania na postkomunistów wśród elektoratu rozczarowanego rządami centroprawicy (1996-2000), względnie „sierotami” po Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej, która na czas elekcji zawarła koalicję z postkomunistami oraz Związkiem Rosjan i Nową Partią. W latach 2000-2001 Nowy Związek był jednym z filarów centrowej koalicji, która rządziła Litwą. To z jego powodu układ ten – popularny również i w Polsce "wariant litewski" – rozpadł się w 2001 r. (pokłócono się m.in. o Możejki). Przez następne pięć lat NS był partnerem koalicyjnym LSDP Brazauskasa (Paulauskas sprawował wówczas funkcję marszałka Sejmu, odegrał swą rolę podczas impeachmentu prezydenta Paksasa w 2003 r.). Mimo znakomitego wyniku w 2000 r. kolejne wybory sygnalizowały powolny zmierzch popularności NS. W wyborach samorządowych w 2002 r. socjalliberałowie zebrali jeszcze sporą liczbę 138 mandatów w skali kraju (postkomuniści – 332, konserwatyści – 190, liberałowie z LLS – 160), jednak w wyborach prezydenckich w tym samym roku Paulauskas nie powtórzył swojego wyniku sprzed pięciu lat (uzyskał 8,2% głosów w I turze). Dalej było już tylko gorzej: w wyborach do PE (2004) socjalliberałów prześcignęła Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. Nieco lepiej powiodło się w wyborach prezydenckich (2004) – kandydatka NS Vilija Blinkevičiūtė zdołała uzyskać dwa razy więcej głosów niż Paulauskas przed dwu laty, jednak nie weszła do II tury. By nie marnować głosów centrolewicowego elektoratu przed wyborami sejmowymi w 2004 r. zjednoczona Litewska Partia Socjaldemokratyczna – powstała z LDPP i LSDP – podała pomocną dłoń socjalliberałom, dzięki czemu zyskali oni 11 mandatów (z 31, które uzyskał blok centrolewicy, wyprzedzony w tych wyborach przez Partię Pracy Uspaskicha). Trzy ugrupowania utworzyły koalicję rządzącą, do której doproszono K. Prunskiene. NS przypadły prestiżowe stanowiska: przewodniczącego Sejmu (dla Paulauskasa) i MSZ (dla A. Valionisa) oraz resort pracy (dla Blinkevičiūtė). NS w koalicji pozostała dwa lata, odeszła z niej, gdy pozostałe ugrupowania koalicyjne zagłosowały za odwołaniem jej lidera z funkcji marszałka Sejmu. W 2006 r. NS nie wzięła udziału w formowaniu centrolewicowego rządu Kirkilasa (LSDP – LiCS – LVLS), dopiero w styczniu 2008 r. Paulauskas zdecydował się na objęcie resortu ochrony środowiska. W maju 2008 r. do rządu dołączył kolejny minister z ramienia NS (Algirdas Monkevičius, oświata). W międzyczasie (w lutym 2007 r.) odbyły się wybory samorządowe. Liczba mandatów radzieckich NS spadła z 138 do 97. W wielu samorządach, głównie peryferyjnych, zachowali oni jednak znaczące wpływy: w święciańskim – 10 radnych, w Nerindze – 5, szyłokarczemskim – 4.

Prawdziwą klęską były wybory parlamentarne w 2008 r., w których socjalliberałowie wystartowali samodzielnie. Uzyskali 45 tys. głosów i 3,64%, nie przekraczając bariery 5%. Mandat zdobył jedynie W. Simulik w okręgu jednomandatowym (po wyborach przyłączył się do klubu socjaldemokracji). W wyborach europejskich ani prezydenckich (2009) partia nie wystawiła kandydatów. Wyborcy mogli sobie o niej przypomnieć dopiero w wyborach samorządowych w 2011 r. Lokomotywą wyborczą do rady miejskiej Wilna został sam A. Paulauskas, jednak w żadnym z dużych miast litewskich nie udało się NS uzyskać przedstawicielstwa. Reprezentacja skurczyła się po raz kolejny: z 97 do 52 mandatów (wielu analityków było jednak zaskoczonych, że partii udało się uzyskać nawet tyle). NS zdobył 34 tys. głosów i 3,41%. W kilku samorządach miał jednak spore poparcie: w święciańskim dostał 7 mandatów, trockim – 3 mandaty, zaś w Olicie – 4. W rejonie święciańskim mandat uzyskała żona Paulauskasa.
W kwietniu 2011 r. rada polityczna NS podjęła decyzję o fuzji z Partią Pracy Uspaskicha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz